Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schronisko w Toruniu - kartony z kotami podrzucane pod bramę

Justyna Wojciechowska-Narloch
Od niedawna schroniskowi wolontariusze wyprowadzają psy na spacery po parku. Wcześniej są szkoleni
Od niedawna schroniskowi wolontariusze wyprowadzają psy na spacery po parku. Wcześniej są szkoleni Sławomir Kowalski
Szczenięta i kocięta to obecnie największy problem schroniska na Bydgoskim Przedmieściu w Toruniu. Całe mioty młodych są podrzucane przy ogrodzeniu przytuliska bądź znajdowane w różnych częściach miasta. Czy znajdą się chętni, aby je adoptować?

W toruńskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt przy ulicy Przybyszewskiego nie raz już padały niechlubne rekordy liczby czworonożnych podopiecznych. Ale tak wielu młodych jak obecnie jeszcze nie było. Małe psiaki nie mieszczą się w nowej szczeniakarni, a kotów i kociąt przybywa z każdym dniem.

Worki w ogródku

Ostatnio do schroniska trafiła kocia rodzinka. To mama i dziewiątka jej małych. Wszystkie znaleziono na prywatnej posesji w Czerniewicach.

Zobacz także

Zobacz galerię: Sześć regionów bez prądu!

- Właścicielka wróciła do domu i w ogródku zobaczyła pięć ruszających się worków. We wszystkich były koty, w sumie dziesięć sztuk - opowiada Agnieszka Szarecka, kierowniczka schroniska przy ulicy Przybyszewskiego w Toruniu. - Ktoś podrzucił te zwierzęta na posesję. Pani zadzwoniła do nas, a my je zabraliśmy. Dodajmy, że kobieta ma amstafa. Tylko przez przypadek nie wypuściła psa tamtego dnia. Inaczej wszystkie 10 kotów straciłoby życie.

Wyrzucanie na ulicę kociąt staje się coraz bardziej powszechne. Są one znajdowane przy bramie schroniska, na przykład w kartonach. Ich właściciele uważają, że nie robią nic złego. Myślą, że skoro sami nie mogą się zająć rozmnażanymi zwierzakami, to niech to zrobi schronisko. Przecież od tego jest.

- Dla nas to też bywa trudne, bo wiele z tych zwierząt jest poważnie chorych. Trzeba je izolować i mimo leczenia i tak padają - dodaje Agnieszka Szarecka. - Od wiosny mamy nową szczeniakarnię, która teraz okazała się za mała dla wszystkich szczeniąt. Część z nich przebywa z nami w biurze.

**

Czytaj także: Jordanki cudem Polski!**

W tej chwili w toruńskim schronisku jest 150 kotów i kociąt oraz 320 psów, w tym 50 szczeniąt. Wszystkie one czekają na nowy dom i kochających właścicieli.

Nieodpowiedzialność właścicieli czworonogów bywa wręcz porażająca.

Ludzka głupota

Kierowniczka schroniska opowiada historię, która wydarzyła się kilka dni temu.

- Zostaliśmy wezwani do jednego z mieszkań, gdzie pogryzły się dwa psy w typie pitbulla. Starsza pani, która chciała je rozdzielić, została solidnie poturbowana - relacjonuje Agnieszka Szarecka. - Okazało się, że psy nie mają nawet obowiązkowych szczepień przeciwko wściekliźnie, a ich właściciel przebywa w ośrodku odwykowym. Nie było więc nawet na kogo nałożyć mandatu. Interweniowaliśmy tylko dlatego, że baliśmy się, że agresywne zwierzę zostanie wyrzucone za drzwi i może dojść do jeszcze większego nieszczęścia.

Na osiedlach domów jednorodzinnych w całym Toruniu występuje inny problem. To psy puszczane luzem, bez smyczy i opieki właściciela. Tak się dzieje na Wrzosach, Rudaku czy Podgórzu.

Takie zwierzęta często trafiają do schroniska jako bezpańskie. Właściciele czasem je odbierają i płacą za transport do przytuliska tylko 10 złotych, ale często rezygnują.

- Ludzie wiedzą, że w momencie odbioru możemy wezwać Straż Miejską, która nałoży na nich w pełni zasłużony mandat. Są tacy, którzy wolą tego uniknąć. Dzwonią do nas i mówią, że psa nie odbiorą, bo już go nie chcą. Jesteśmy w takich sytuacjach bezsilni - dodaje Agnieszka Szarecka.

Jeszcze gorzej jest na wsiach, w gospodarstwach, gdzie losem psów nikt się nie przejmuje. Biegają luzem, wpadają pod samochody, walczą pomiędzy sobą o względy suk z cieczką. A przecież za pozostawienie zwierzęcia bez opieki też grożą kary.

Zmiany na lepsze

W toruńskim schronisku w ostatnich miesiącach wiele się zmieniło. Powstała wspomniana już wcześniej szcze-niakarnia i zupełnie nowa kuchnia. W starej problemem były gryzonie oraz wszechobecna wilgoć.

Zobacz też

Zobacz galerię: Spotkanie z gwiazdami serialu Rodzinka.pl

- Każdego dnia przygotowujemy posiłki dla co najmniej 300 psów. Do tego potrzeba około 70 kilogramów mięsa, które nastawiamy dzień wcześniej - tłumaczy Agnieszka Szarecka. - Rano pracownicy przychodzą, otwierają kocioł, którego zawartość wciąż jest ciepła. Mieszają mięso z różnymi dodatkami i rozdzielają pomiędzy psy. Nasze psy jedzą głównie drób. Czasem trafia się baranina lub wołowina. Wszystko to ścinki, odpady produkcyjne, ale zawsze świeże.

Niedawno rozruch przeszła też nowoczesna kotłownia. Wyremontowano także taras, przez który woda lała się strumieniami do pomieszczeń biurowych i magazynowych.

Osoby zainteresowane adopcją zwierząt wszelkie informacje uzyskają na stronie internetowej schroniska: schronisko-torun.oinfo.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska