Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez uczniów nie ma pracy. Wrzawa i strach o pracę w oświacie trwają od miesięcy.

Justyna Wojciechowska-Narloch
Na celowniku znalazły się ogólniaki, które najokrutniej dotyka niż demograficzny. Dziś możliwy jest każdy scenariusz. Szczegóły poznamy wkrótce, bo do końca lutego planowane zmiany przyjąć muszą radni.

<!** Image 3 align=none alt="Image 203970" sub="Wygaszenia, fuzje, a może nawet likwidacje szykują się w toruńskiej oświacie. Tymczasem na Bielawach działa nowa szkoła, którą z pompą uruchomiono we wrześniu - SP nr 35 [Fot.: Sławomir Kowalski]">**

Na celowniku znalazły się ogólniaki, które najokrutniej dotyka niż
demograficzny. Dziś możliwy jest każdy scenariusz. Szczegóły poznamy
wkrótce, bo do końca lutego planowane zmiany przyjąć muszą radni.

Wrzawa i strach o pracę w środowisku oświatowym trwają od miesięcy. O
zatrudnienie boją się nie tylko nauczyciele, ale także pracownicy
administracji i obsługi. W przypadku tych ostatnich oficjalnie
zapowiedziano już tzw. racjonalizację stanowisk. Nauczyciele natomiast
zdają sobie sprawę, że na ich niekorzyść działa demografia.

<!** reklama>

- Nie ma uczniów, nie ma roboty, to proste. Z drugiej jednak strony
samorządowi nie zależy na tym, żeby nas ratować. Od września władze
zwiększyły liczebność pierwszych klas w ogólniakach. Czyż to nie
zakamuflowany sposób na zwolnienia? - z rezygnacją w głosie pyta
polonistka z jednego z liceów we wschodnim Toruniu.

Sytuację zaogniło jeszcze powołanie przez prezydenta w ostatnich
dniach listopada zespołu ds. sieci w nowym składzie. To ciało, które w
dużej mierze decyduje o losach placówek oświatowych, opiniuje
proponowane zmiany.

Na początek członkowie zespołu, w którego skład wchodzą m.in.
zastępcy prezydenta Ludwik Szuba i Zbigniew Fiderewicz, szef
magistrackiego Wydziału Edukacji Janusz Pleskot oraz radni - Urszula
Polak i Zbigniew Ernest, dostali kompleksowe informacje o sytuacji w
toruńskiej oświacie. Ich zadaniem była kompleksowa analiza danych o
liczbie uczniów i nauczycieli w poszczególnych placówkach oraz warunkach
lokalowych w budynkach.

- Do tej pory nie wyznaczono jeszcze terminu kolejnego spotkania
zespołu, ale na pewno musi do niego dojść w ciągu najbliższych dwóch
tygodni - przypuszcza Zbigniew Ernest. - Propozycje zmian w sieci
przygotowuje Wydział Edukacji i przedkłada je prezydentowi. Potem
trafiają one do zespołu ds. sieci, a następnie do Komisji Oświaty Rady
Miasta. Na każdym etapie mogą one ulec modyfikacjom. Przepisy jednak
mówią, że zmiany, które mają wejść w życie 1 września, muszą zostać
przyjęte przez radnych najpóźniej do końca lutego.

Te procedury potwierdza Janusz Pleskot, dyrektor Wydziału Edukacji.
Podkreśla jednak, że zamiarem władz nie jest zamykanie szkół.

- Musimy się dostosować do panujących obecnie warunków. Dążymy do
ograniczenia wydatków i lepszego wykorzystania pomieszczeń. Szukamy
takich rozwiązań, by najmniej ucierpieli ludzie - zapewnia dyrektor.

Planując zmiany, urzędnicy kierować się będą m.in. uchwałą radnych z
marca 2003 roku dotyczącą zasad zmian lokalizacji szkół. W myśl
zawartych tam zapisów, wygaszać należy te ogólniaki, w których nabór do
klas pierwszych jest mniejszy niż cztery oddziały. W Toruniu są obecnie
trzy takie licea.

Warto dodać, że do subwencji oświatowej z budżetu państwa miasto
dokłada rocznie od 50 do 70 mln zł. To tylko koszty utrzymania i
wynagrodzeń bez inwestycji.

Jak wynika z szacunków, utrzymanie jednej placówki oświatowej w Toruniu wynosi od 3 do 5 mln rocznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska