MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton. Nie garnuszek, a koryto [Mydło Mediów]

Ryszard Warta

Nieuctwem albo intencjonalnym kłamstwem nazwał prezes TVP, Jacek Kurski, mówienie, że jego firma ma rządową kroplówkę albo że jest na tegoż rządu garnuszku. A w takim właśnie tonie utrzymane były niedawne informacje o tym, że wicepremier Piotr Gliński zgodził się na kolejną emisję przez TVP obligacji - na 300 mln zł. Tak jak poprzednie, już spłacone, wykupi je, czyli pieniądze firmie pożyczy państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego. Ale to niejedyne wsparcie z państwowej kasy. Rok temu firma prezesa Kurskiego dostała od rządu Beaty Szydło 800 mln limitu kredytowego z częściowo już wykorzystanymi wypłatami w transzach. Spłata ma się rozpocząć w przyszłym roku. Co ciekawe, pieniądze pochodzą z Funduszu Reprywatyzacyjnego. Pewnie im się te pieniądze po prostu należały. W zeszłym roku także rząd pani Beaty zadecydował o wypłacie 980 mln rekompensaty za zwolnienia niektórych grup z obowiązku płacenia abonamentu. Z tego prawie miliarda, prawie 90 proc. KRRiT przyznała TVP. Też w transzach: w 2017 - 266,5 mln, w 2018 - 593,5 mln, razem 860 mln. Zaciąganie pożyczek prezes Kurski tłumaczy tym, że nie powstał dotąd system finansowania mediów publicznych. I to akurat jest prawda, ale o to prezes rządowej telewizji powinien mieć pretensje doswych kolegów z PiS, z Krzysztofem Czabańskim na czele, którzy wiele gadali o stworzeniu owego systemu, ale rządzą już od trzech lat i jak nowego systemu nie było, tak nie ma.

Teoretycznie TVP powinna się utrzymać z dwóch pozabudżetowych źródeł: abonamentu i reklam. W zeszłym roku z abonamentu - nie licząc rekompensaty - dostała 355 mln zł, a reklama i sponsoring przyniosły jej 779 mln, czyli pierwszy raz od wielu lat przychód z tego źródła spadł poniżej poziomu 800 mln, w 2016 było to 872, a w 2015 - 922 mln (dane TVP). Słabo się TVP o reklamy stara? Ależ skąd, także i tu prezes Kurski odkrył przyczynę. W „Sprawozdaniu zarządu z wykorzystania przez Telewizję Polską SA wpływów z opłat abonamentowych na realizację misji publicznej w 2017 r.” wyczytać można, że „nie bez znaczenia dla przychodów z reklamy i sponsoringu (...) pozostaje dyskryminacja prawno-ekonomiczna. Spółka nie może na równi konkurować o budżety reklamowe, gdyż ze względu na brak możliwości przerywania programów reklamami nie jest w stanie zaoferować takiego samego produktu, jak stacje komercyjne”. Ciekawe, jak bardzo ciemny lud kupi to bajdurzenie o dyskryminacji, skoro każdy chyba wie, że media komercyjne rzeczywiście mogą przerywać swe programy reklamami, ale za to reklamy są w praktyce ich jedynym źródłem utrzymania, bo z abonamentu nie dostają ani grosza. I na tym polegał dotąd system pewnej równowagi na rynku telewizyjnym. Dziś jednak niewiele z niego zostało, bo TVP dzięki setkom milionów transferowanych bezpośrednio z budżetu państwa jest w uprzywilejowanej pozycji. W jednym z prezesem można się zgodzić, ja też o garnuszku bym tu nie mówił. To nie garnuszek. To koryto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska