MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Fifty-fifty, czyli co wolno dziennikarzom

Ryszard Warta
Ryszard Warta
red
Do broni obywatele, na barykady ludu Paryża. Kiedy czyta się niedawną odezwę francuskiego SNJ - Narodowego Syndykatu Dziennikarzy, to emocje są tam takie, że chciałoby się poprawić czapkę frygijską na głowie i ruszać na bastylię.

Rzecz dotyczy sporu o projekt zmian w kodeksie pracy, który wywołał gigantyczną akcję protestacyjną. Stanowisko SNJ jest bojowe, stanowcze i absolutnie jednoznaczne. Syndykat, podobnie jak centrale związkowe, żąda już nawet nie korekt, ale całkowitego wycofania projektowanych zmian. OK, niech się francuskim prawem pracy martwią Francuzi. Dla mnie to interesujący przykładzik nierozwiązywalnego dylematu etycznego. Z jednej strony, żurnaliści powinni zachowywać bezstronność, nie mogą się angażować w polityczny spór jako jego strona. Z takiej perspektywy zaangażowanie SNJ stawia swych członków w mocno dwuznacznej sytuacji. Z drugiej jednak strony, dziennikarze także mają prawo walczyć o swe branżowe interesy, aktywie działać w środowiskowych organizacjach. Czy zatem etyczne byłoby ich milczenie, gdy przedstawiciele innych profesji angażują się w protest przeciwko temu co - ich zdaniem - zagraża ich pracowniczym prawom? Co więc wolno, a czego nie wolno?

Wróćmy w krajowe pielesze. Press Institute przeprowadził wśród dziennikarzy sondaż. Temat było bardzo à propos: jakie formy zaangażowania są dla dziennikarzy dopuszczalne. Wyniki są dość przewidywalne, aczkolwiek nie do końca. Wyraźna większość uznaje, że niedopuszczalne jest członkostwo w partii politycznej (85,7 proc.), czy np. występowanie jako gość na politycznym wiecu czy kongresie (82,1 proc.). Nieco więcej, bo 31 proc. ankietowanych uznaje, że dopuszczany jest udział dziennikarza w demonstracji, organizowanej przez partię polityczną (na „nie” było 62 proc.), ale już 82 proc. wyklucza bardziej czynny udział w takiej demonstracji, np. z transparentem. Bardzo mi także miło, że wyraźna większość koleżanek i kolegów wyklucza członkostwo w organizacji faszyzującej (94,8 proc.), nacjonalistycznej (88,5 proc.), skrajnie lewicowej (86,1 proc.) i komunistycznej (90,9 proc.)

Ciekawsze jest to, że jeśli chodzi o zaangażowanie w ruchy, które mają swój bardzo wyraźny polityczny rys, ale na poziomie instytucjonalnym nie są partiami, to tu już opinie nie są tak jednoznaczne. Członkostwo w „organizacji walczącej o wolności obywatelskie (np. KOD, Solidarni 2010)” za dopuszczalne uznało 45,2 proc., przeciwnego zdania było 48 proc., a więc prawie fifty-fifty! Wynika z tego, że połowa żurnalistów uznaje, że sytuacja jest w Polsce tak wyjątkowa, że można do pewnego stopnia zawiesić swą apolityczność. Ciekawe, czy bardziej wierzą w to ci z KOD, czy ci z Solidarnych 2010.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska