Rok temu „Nowości” pierwsze poinformowały o ludzkich szczątkach odkrytych podczas budowy osiedla na Glinkach. Początkowo mówiło się o kościach około 20 osób, być może zamordowanych podczas wojny Rosjan.
Historycy i pasjonaci szybko jednak zwrócili uwagę, że odnaleziony grób może być miejscem spoczynku więźniów obozu założonego w tym miejscu w 1945 roku przez NKWD. Jego ofiary liczone są w tysiącach, a pamięć o nich do tej pory była wymazywana.
Pasjonaci mieli rację. Z trzech masowych grobów wydobyto szczątki ponad trzech tysięcy osób. Zdecydowaną większość stanowili żołnierze niemieckiej armii, jednak pracujący na Glinkach archeolodzy z UMK, a później ekshumatorzy działający na zlecenie fundacji „Pamięć”, trafili również na pochówki kobiece i dziecięce. Na światło dzienne wypływały także kolejne dowody na to, że poza Niemcami na Glinki trafiali również Polacy, wcieleni wcześniej do armii niemieckiej, lub cywilne ofiary łapanek urządzanych przez Rosjan po zajęciu miasta.
Mimo apeli kierowanych m.in. przez honorowych i zasłużonych mieszkańców Torunia, władze miasta nie zrezygnowały z zamiaru budowy w tym miejscu osiedla mieszkaniowego. Plany te zostały jednak zmodyfikowane. Miejsca, w których znajdowały się ekshumowane masowe groby, pozostaną niezabudowane.
Czytaj też: Zmiany w Toruńskim Rowerze Miejskim
- Obecnie trwa budowa dwóch bloków ze 108 mieszkaniami na terenie Toruńskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego - mówi rzeczniczka prezydenta miasta Anna Kulbicka-Tondel. - W przyszłym roku rozpocznie się budowa trzeciego budynku z 69 lokalami.
Kolejne bloki na Glinkach miasto miało zamiar budować w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. W tym celu 22 sierpnia ubiegłego roku magistrat rozesłał zaproszenia do pięciu potencjalnych wspólników. Na odzew urzędnicy czekali do końca marca tego roku.
- W terminie nie wpłynęła żadna oferta - mówi Anna Kulbicka-Tondel. - W związku z tym postępowanie zostało unieważnione. Teren budów zarówno należących do TTBS i do gminy został przebadany i oczyszczony z ludzkich szczątków, które zostały pochowane na cmentarzu w Bartoszach. W lipcu zakończono badania sondażowe. W ramach przyjętych koncepcji zagospodarowania terenów gmina realizować będzie budownictwo komunalne w innych formułach finansowania.
Sprawdzając teren badacze trafili m.in. na pozostałości obozowego ogrodzenia, ludzkie szczątki, jakie zostawili członkowie ekipy, która w połowie lat 90. ubiegłego wieku prowadziła ekshumacje w rejonie pętli autobusowej przy ulicy Poznańskiej. Znaleźli również dół wypełniony mundurami.
Tyfus i czerwonka
Według niemieckich szacunków w obozie na Glinkach zginęło ponad 9 tysięcy osób. Większość zabił tyfus i czerwonka. Podczas pogrzebu ekshumowanych odczytano relację jednego z więźniów. Wspominał, że Rosjanie nie dawali im wody. On i jego koledzy kiedy zostali zapędzeni poza obóz na jakieś roboty i zobaczyli przydrożny rów z wodą, rzucili się pić nie zważając na to, że woda jest czerwona od krwi. Czerwonka zabiła prawie wszystkich. On jeden przetrwał dzięki lekarstwom, które w obozie stały się cenniejsze od złota.
Od naszego pierwszego artykułu o ludzkich kościach na Glinkach minął rok. Do dziś otwarta pozostaje sprawa upamiętnienia ofiar obozu. Mają się one doczekać tablic pamiątkowych w kościele na Glinkach. Czy tylko ich? W okolicy powinny się znajdować groby jeszcze około czterech tysięcy osób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?