Kluczowa decyzja rodziców pierwszaków i przedszkolaków

[break]
0d 1 września w oświacie będzie inaczej niż dotychczas. Zgodnie z prawem w przedszkolach miejsca zagwarantowane będą mieć dzieci 6-, 5- oraz 4-letnie, a w pierwszych klasach szkół podstawowych znajdą się wszystkie 7-latki i tylko te 6-latki, których rodzice wyrażą taką wolę.

- Sytuacja jest wyjątkowa. W tej chwili planujemy organizację nowego roku szkolnego w oparciu o wiedzę, doświadczenie i sondaże przeprowadzone wśród rodziców. Nie dysponujemy bowiem żadnymi twardymi danymi - mówi Anna Łukaszewska, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta.

Wolny wybór

Kluczowy dla sytuacji, którą będziemy mieli w Toruniu we wrześniu, okaże się marzec. To miesiąc, w którym rodzice podejmować będą najważniejsze decyzje co do pociech zarówno w kwestii przedszkoli, jak i edukacji w podstawówkach.

A pole manewru jest naprawdę spore. Jeśli chodzi o 6-latki, to mogą one zostać w przedszkolach bądź na wniosek opiekunów rozpocząć naukę w klasie pierwszej (po uzyskaniu pozytywnej opinii z poradni psychologiczno-pedagogicznej lub po odbyciu rocznego przygotowania przedszkolnego).

Obecne pierwszaki urodzone w 2009 roku mogą być promowane rok wyżej bądź - również na wniosek rodziców - pozostać na kolejny rok. Taką samą możliwość manewru mają rodzice obecnych drugoklasistów - ci urodzeni w pierwszej połowie 2008 roku mogą powtórzyć drugą klasę.

Wolną rękę mają też rodzice dzieci 4- i 5-letnich, które od września uzyskają ustawowe prawo do edukacji przedszkolnej. Rodzice mogą zapisać je do przedszkoli bądź pozostawić w domach.

Od tych wszystkich decyzji zależy liczba wolnych miejsc w przedszkolach

dla 3-latków oraz los nauczycieli z oddziałów I-III podstawówek.

Nauczyciele przejdą

Optymizmem nie napawają dane zebrane przez dyrektorów szkół w całym mieście.

W oparciu o deklaracje rodziców oszacowano, że we wrześniu w pierwszych klasach prowadzonych przez gminę szkół będzie 695 dzieci. To zaledwie 28 oddziałów. Dla porównania, w roku szkolnym 2015/2016 podstawówki prowadzą aż 117 oddziałów. W tej sytuacji zwolnienia wydają się nieuniknione.

- Na razie nie można mówić o żadnych konkretach, bo nie znamy jeszcze decyzji rodziców. Zakładamy jednak zwiększenie liczby miejsc w przedszkolach, co wiąże się z koniecznością zatrudnienia nowej kadry. Nauczycielom, którzy stracą pracę w szkołach podstawowych, będziemy proponować przejście do przedszkoli - uspokaja Michał Zaleski, prezydent Torunia.

Przed samorządem jeszcze jedno nowe zadanie. Chodzi o utworzenie zespołów szkolno-przedszkolnych, które mają zacząć działać za 3 lata. W takie twory miałyby się przekształcić 24 toruńskie podstawówki, w których w tej chwili działają oddziały przedszkolne. W tej chwili trwają pierwsze przymiarki do przystosowania bazy lokalowej dla nowego typu placówek.

Moim zdaniem: Tak pięknie nie będzie

Trudno mi uwierzyć, by cała ta oświatowa rewolucja obyła się bez ofiar. Dziś można tylko przypuszczać, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa, że podstawówek nie da się wypełnić tak, by wszyscy nauczyciele zachowali pracę. Nie wydaje mi się również możliwe zapewnienie miejsc w przedszkolach wszystkim tym dzieciom, których rodzice tego oczekują. Miło jest słyszeć uspokajające głosy ze strony władzy, ale też nie wolno dać się im zwieść. Problemy będą na pewno, zwolnienia też, a i wojna o miejsca w przedszkolach jest gwarantowana. Trochę mi smutno - co już sygnalizowałam wcześniej - że toruńscy urzędnicy nie próbują przekonać rodziców, by ci jednak posłali 6-latki do szkół. Wszak na ich przygotowanie wydano kosmiczne pieniądze z miejskiej kasy. (jwn)