Funkcjonariuszka jest oskarżona o pobicie 42-latka, który miał przez to stracić nerkę. Wielokrotnie u niego interweniowali policjanci i odwozili go do izby wytrzeźwień.
<!** Image 3 align=none alt="Image 185321" sub="- To w tym miejscu zostałem pobity - pokazuje pan Dariusz Z lewej pan Paweł. /Fot.: Grzegorz Olkowski">Ulica Konopnickiej. W jednym pokoju mieszka tu pani Marzena z konkubentem Dariuszem oraz psem. Mieszaniec rottweilera i wilczura przywiązany do sprzętów ujada w kącie. Pan Paweł, znajomy, uspokaja go metalowym prętem. Tamtej nocy pili alkohol w tej samej konfiguracji.
Policja jest tu stałym gościem. Tylko w ubiegłym roku interweniowała 11 razy. Powody? Albo pomocy wzywała pani Marzena, niemogąca poradzić sobie z awanturującym się konkubentem, albo sąsiedzi. Też z powodu awantur niedających spać. Sześć razy pana Dariusza zabierali na izbę wytrzeźwień.
<!** reklama>- W nocy 2 lipca najpierw wezwałam policję około 3-4 nad ranem. Pouczyli, a Darek obiecał być spokojny. Po godzinie musiałam jednak wezwać ich drugi raz - relacjonuje pani Marzena.
Według relacji mężczyzny Ewelina K. miała powiedzieć w pokoju „Kobiet się nie bije” i kopnąć go w brzuch. Potem policjant Maciej P. wykręcił mu ramię i zaczął wyprowadzać do radiowozu. W korytarzu funkcjonariuszka miała kopnąć pana Dariusza w krocze.
- Nie pamiętam, ile razy, bo tylko pierwszy bolał. „S....nu, nie bij kobiety”, krzyczała do mnie - opowiada mężczyzna.
Czy przed drugą interwencją bił konkubinę? W sądzie zeznał, że nie pamięta, ale pani Marzena powiedziała mu, że uderzył ją w twarz.
Potem mężczyzna trafił do izby wytrzeźwień. Z niej do szpitala, gdzie usunięto mu pękniętą nerkę. Zgłosił się do prokuratury, która po śledztwie wystosowała akt oskarżenia.
Na razie pan Dariusz domaga się 3 tys. zł zadośćuczynienia. Ale po korzystnym wyniku będzie mógł starać się o odszkodowanie.
- I zrobię to - zapowiada. - Jestem bezrobotny. W internecie przeczytałem, że nerki sprzedaje się za 80-100 tys. euro.
Ewelina K. i Maciej P. zostali zawieszeni. Policjantka jest załamana. Dotąd zbierała pochlebne opinie. W 2009 roku odebrała z rąk prezydenta nagrodę za ofiarność i odwagę. Za to, że razem ze strażnikiem miejskim uratowała życie tonącej w Wiśle 55-letniej kobiecie.
„Dzięki posiadanej wiedzy służy radą ofiarom przemocy. Interesuje się dalszym losem rodzin dotkniętych różnymi patologiami, w tym alkoholizmem” - podał magistrat, przedstawiając wtedy sylwetkę wyróżnionej.
- Koledzy lubią z nią pełnić służbę, bo jest równoprawnym partnerem. Nigdy nie chowa się za ich plecami - mówi Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka KMP w Toruniu. - Wielokrotnie jednak wykazywała się też wrażliwością, doradzając ofiarom przemocy, gdzie szukać pomocy, jak chronić siebie i dzieci.
Jeśli Ewelina K. zostanie skazana, komendant będzie musiał zwolnić ją z pracy.
- I dobrze - uważa pan Dariusz. - Takie osoby nie powinny pracować w policji. Uratowanie życia? To ma na plus. Ale mnie zabrała zdrowie, a to minus. Wychodzi... zero!
Od czasu usunięcia nerki mężczyzna był już przynajmniej dwa razy gościem izby wytrzeźwień. Na kolejnej rozprawie w sądzie, 6 marca, zeznawać jako świadkowie będą i pani Marzena, i pan Paweł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?