Mołdawianie oszukani w Toruniu: była skarga do PIP, ale kontrola nic nie dała

Zobacz wideo: Ile zarabiają Polacy w mikrofirmach?

Pracownicy z Mołdawii pracowali przy remoncie "Hotelu Kopernik" przy ul. Wola Zamkowa w Toruniu lipca do połowy grudnia 2020 roku. Od października do stycznia mieszkali w pokojach gościnnych w podtoruńskiej gminie. To właściciel tego interesu, pan X. (prosi o anonimowość) codziennie obserwował dramat cudzoziemców. To, że przynajmniej część z nich pracowała na czarno, nie mogli doprosić się wypłat, nie mieli czasem nawet na chleb. Wreszcie, pod koniec grudnia, bez pracy i pieniędzy ostatni z Mołdawian siedzieli już tylko w pokojach i pili.

Pracę na czarno i zaległość w wypłatach wobec nich potwierdza również Jan Mrozowski, honorowy konsul Republiki Mołdawii w Toruniu, który poznał sprawę przy okazji pomocy Andriejowi. To 30-letni Mołdawianin, który 20 grudnia ub.r spowodował wypadek samochodowy w Łysomicach, w którym zginął jego rodak - kolega, pasażer siedzący z przodu.

Okazuje się, że pan X. szukał pomocy w Państwowej Inspekcji Pracy w Toruniu.

• 21 stycznia 2021 roku złożył formalna skargę na firmę "Remax" z siedzibą w Ząbkach pod Warszawą oraz współpracującą z nią firmę pana K. z Torunia, która była podwykonawcą przy remoncie hotelu.
• Zawiadomił o pracy na czarno Mołdawian, zaleganiu im z wypłatami i o swoich podejrzeniach odnośnie tego, w jaki sposób firma wygrywa przetargi ("oferta najtańszej ceny" realizowana wyzyskiem obcokrajowców - według niego).
• Poskarżył się również na to, że firma zalega mu poważna kwotę pieniędzy za noclegi.

Inspekcja pracy po 5 dniach pojawiła się z kontrolą w "Hotelu Kopernik". Jak poinformowała w oficjalnym piśmie inspektor pracy Ewa Kalemba, na miejscu kontrolerzy nie zastali żadnego cudzoziemca. 26 stycznia br. prac w obiekcie nie wykonywała już żadna ze wskazanych w skardze firm. Tym sposobem PIP w Toruniu uznała, że nie może dokonać kontroli legalności zatrudniania Mołdawian (to na niej ciąży ten obowiązek).

W piśmie PIP odnotowała, że według wiedzy pana X. Mołdawianie przed remontem w Toruniu pracowali w okolicy Poznania, a po remoncie w Toruniu trafili w okolice Gdańska. Właściciel pokoi gościnnych oczekiwał, że inspektorzy spróbują ustalić, gdzie są obcokrajowcy i tam skierować kontrolę. Podpowiedział, że na miejscu został jeszcze wspomniany Andriej - siedzi w areszcie. Można skorzystać z jego wiedzy lub po prostu kontaktów w telefonie.

Co na to inspektorzy?

"Pragnę Pana poinformować, że takie mechanizmy działania nie należą do przyjętych standardów działania organów kontroli Państwowej Inspekcji Pracy" - odpisała mężczyźnie inspektor Ewa Kalemba.

Dalej przekazała też, że nieprawidłowości dotyczące przetargów pan X. może zgłosić do Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych.
"W kwestii zalegania z zapłatą za najem pokoi może Pan natomiast złożyć pozew z roszczeniem o zapłatę do sądu cywilnego" - poradziła pani inspektor. Dodając, że jeśli w sprawie widzi przestępstwo, winien zawiadomić organy ścigania, ale "wskazać musi przepis prawa materialnego, który został złamany oraz osobę, która się tego czynu dopuściła". Pismo pokontrolne PIP w Toruniu kończy stwierdzenie następujące: "Informuję, że sprawa, z którą zwrócił się Pan do naszego Urzędu została zakończona, a niniejsza odpowiedź jest ostateczna".

W ocenie rozgoryczonego pana X. inspektorzy wykazali się brakiem zaangażowania i profesjonalizmu. W odpowiedzi pisemnej PIP mężczyzna wskazał, że pracę firm Remax oraz pana K. (a tym samym Mołdawian) kontrolerzy mogli sprawdzić cofając się okresu lipiec-grudzień, a potem skierować kontrolę do siedzib wskazanych firm.

Do tematu będziemy wracali.