<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/wojciechowska_narloch_justyna.jpg" >Dekadę temu ówczesne szefostwo toruńskiego Ogrodu Zoobotanicznego odmówiło kolejnego użyczenia swoich zwierząt do organizowanej przez miasto szopki na Rynku Staromiejskim.
Jego argumenty uwzględniono dopiero po tym, gdy rok wcześniej drewniano-słomiana konstrukcja stanęła w płomieniach. Na szczęście nie było tam wtedy czworonożnych mieszkańców zoo. Kilka godzin przedtem - ze względu na niskie temperatury - wrócili na swoje wybiegi.
<!** reklama>Wcześniejsze tłumaczenia dyrekcji ogrodu, że osioł i owce fatalnie czują się na starówce, że bożonarodzeniowe koncerty kolęd budzą w nich lęk, że zwiedzający karmią zwierzęta czym popadnie, pozostawały bez echa. Szopka miała być żywa i koniec.
Tak więc paradoksalnie dwójka podpalaczy, którzy w 2001 roku podłożyli ogień pod stajenkę, uchroniła osła, owce i kozy przed dalszym udziałem w świątecznym show. Show, na którym zależało jedynie kilku ciekawskim i ówczesnym władzom miasta.
Od tamtej pory żywą szopkę można oglądać tylko w ogrodzie na Bydgoskim Przedmieściu. Zwierzęta są u siebie, a rozświetlone choinki i gwiazda betlejemska nad ich drewnianym domkiem w niczym nie przeszkadzają. Nikt też nie używa nagłośnienia, nie śpiewa im kolęd wprost do uszu, nie rzuca petard i nie karmi chipsami. A miejska szopka przeniesiona z serca starówki na Rynek Nowomiejski też nieźle się broni. Figury świętej rodziny i kluczowe tu dzieciątko w żłobie wystarczą, by dać mieszkańcom namiastkę Betlejem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?