Historia Piotra L. jest nietypowa. Oczyszczony już ze wszelkich podejrzeń mężczyzna od początku nie przeczy, że za czasów PRL-u miał do czynienia ze „smutnymi panami”. Tyle, że z powodu deficytowej wówczas szynki, a nie tajnej współpracy...
Piotr L. po zmianie ustroju zdobył stosowne uprawnienia i był członkiem rad nadzorczych. Był m.in. w radzie SKOK-u im. Adamskiego w Toruniu oraz w radach miejskich spółek: Urbitora, Toruńskiego Funduszu Poręczeń Kredytowych i Hokejowej Spółki Akcyjnej (HSA).
Proces Piotra L. ruszył przed Sądem Okręgowym w Toruniu 27 listopada. Prokuratura IPN dowodziła, że jako członek rady nadzorczej miejskiej spółki Urbitor (w 2011 r.) złożył nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne. Ukrył, że jako TW „Paweł” współpracował z bezpieką.
- W czasach PRL-u byłem wicedyrektorem „Agrochłodu” w Toruniu. Ta wielka chłodnia była korytem dla ludzi władzy. Tu były mięsa, szynki i inne cenne produkty. Dyrektor scedował na mnie rozmowy z różnymi „smutnymi panami” i funkcjonariuszami od przestępczości gospodarczej. Rozmawiałem, ale żadnej deklaracji o współpracy nie podpisałem. Na nikogo nie donosiłem - mówił „Nowościom” Piotr L., dziś 76-latek.
Sam fakt oskarżenia go o zatajenie współpracy był dla mężczyzny prawdziwym szokiem.
- Niczego nie podpisywałem, więc żadnej deklaracji ode mnie nie mają. Niczego nie brałem, więc i niczego nie kwitowałem. Od prokuratora IPN dowiedziałem się, że ta rzekomo moja teczka spaliła się. Mają za to emerytowanych funkcjonariuszy SB, którzy podobno mnie zwerbowali i prowadzili. Jeśli to zrobili, to działo się to bez mojej wiedzy i zgody - podkreślał w rozmowie z „Nowościami” Piotr L.
Sąd Okręgowy w Toruniu zakończył proces lustracyjny 9 października (miniona środa) orzeczeniem stwierdzającym, że Piotr L. złożył wspomniane oświadczenie lustracyjne w Urbitorze zgodnie z prawdą.
Nie zataił żadnej tajnej współpracy z bezpieką, nie był TW „Pawłem”. W trakcie procesu przesłuchani zostali świadkowie, w tym emerytowany esbek, który rzekomo przyjąć miał od Piotra L. zobowiązanie do zachowania tajności.
Były esbek nie pogrążył Piotra L. zeznaniami. Nie pojawiły się też w procesie żadne dokumenty, które mogłyby wskazywać na zarzucaną 76-latkowi współpracę z SB.
Orzeczenie 9 października ogłosił przewodniczący składu sędziowskiego Grzegorz Waloch. Jest ono na razie nieprawomocne i prokuratura IPN może się od niego odwołać do Gdańska.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?