Sprawa o zadośćuczynienie ruszyła dziś (05.08) przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Profesor Tomasz Justyński stawił się w towarzystwie swoich adwokatów: Ewy Wielińskiej i Marka Przybysza. Stawiła się również przedstawicielka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. To ta prokuratura (toruńska się wyłączyła) oskarżyła w przeszłości naukowca o plagiat i podejmowała decyzje o poszczególnych czynnościach w sprawie.
Polecamy nasze produkcje wideo. Obejrzyj >>> TUTAJ <<<
Jakiej sumy zadośćuczynienia domaga się profesor UMK za niesłuszne zatrzymanie? Tego nie wiemy. Sędzia Grzegorz Waloch wyłączył dziś jawność procesu. Uznał, że pojawią się w jego trakcie informacje, których upublicznienie może naruszyć ważny prywatny interes wnioskodawcy - szczególnie te dotyczące stanu zdrowia. Co ciekawe, na prywatnej stronie naukowca do dziś przeczytać można o szczegółach jego kłopotów zdrowotnych i hospitalizacji w 2016 roku (w upublicznionej skardze na czynności prokuratora).
Więcej informacji o UMK
O co chodzi w całej sprawie? Profesor UMK został został oskarżony o plagiat części swojej książki, dotyczącej problematyki prawa do kontaktów z dzieckiem. Zapożyczyć miał fragmenty z doktoratu niemieckiej badaczki Nataschy Schulze. Tego przynajmniej dowodziła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku (toruńscy śledczy ze sprawy się wyłączyli). Książka dziekana powstała w 2011 roku. Termin ten ma istotne znaczenie dla całej sprawy, bo 18 grudnia 2017 r. Sąd Okręgowy we Włocławku prawomocnie już umorzył postępowanie ze względu na przedawnienie karalności zarzutu z art. 115 ust. 1. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (mówi o plagiacie). Minęło określone przepisami 5 lat.
- Grudniowym orzeczeniem Sąd Okręgowy utrzymał w mocy orzeczenie pierwszej instancji, czyli Sądu Rejonowego we Włocławku. Umarzało ono postępowanie ze względu na przedawnienie karalności. Uznawało też rozszerzenie zarzutów przez prokuraturę o art. 286 par. 1 Kodeksu karnego (oszustwo) za li tylko próbę ratowania postępowania, które już w momencie podejmowania było zagrożone przedawnieniem - mówiła "Nowościom" sędzia Aneta Sudomir-Koc, rzecznik Sądu Okręgowego we Włocławku.
Jak zaznaczała pani rzecznik, tego, czy do plagiatu w ogóle doszło, włocławskie sądy nie badały. Przy okazji tej sprawy, na etapie działań prokuratury, doszło właśnie do zatrzymania naukowca UMK. I z tego tytułu domaga się on właśnie zadośćuczynienia. Nadal jest pracownikiem toruńskiego uniwersytetu, chociaż przez całą aferę ucierpiała jego kariera zawodowa - stracił m.in. znaczące stanowisko.
Zobacz także:
Co ważne, naukowiec UMK za to, co go w przeszłości spotkało, dochodzi sprawiedliwości na różnych polach. Z powodzeniem! Prawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego we Włocławku profesorowi zostało przyznane odszkodowanie od UMK w Toruniu za nierówne traktowanie.
Natomiast ze swoimi naukowymi adwersarzami - prof. Wandą Stojanowską z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz jej podwładnym księdzem Mirosławem Koskiem - prof. Tomasz Justyński zawarł ugody po procesach cywilnych w Słupsku i Bydgoszczy. Na ich mocy oboje zobowiązali się nigdy więcej nie sugerować, by dopuścił się plagiatu.
Adwokat Ewa Wielińska liczy, że sukcesem zakończy się też obecny proces przed Sądem Okręgowym w Toruniu o zadośćuczynienie. - 7 marca 2016 roku, decyzją gdańskiej prokuratury, mój klient został zatrzymany jak ktoś ukrywający się przed wymiarem sprawiedliwości, a następnie objęty dozorem policji. W kontekście rozstrzygnięcia włocławskiego sądu nie ma chyba wątpliwości, że były to działania niesłuszne - podkreśla.
Zobacz także:
Obejrzyj także wideo: Toruński Rower Miejski
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?