Marek Pijanowski to w skali Torunia niewątpliwie wyjątkowo barwna postać.
Jesienią 2006 roku naczelnik poczty przy ulicy Kościuszki, a po godzinach poeta (potem także trenujący boks autor kryminałów), został radnym Torunia z listy PO. W pracy nie siedział tylko za biurkiem. Gdy zabrakło listonoszy, ruszył w miasto z torbą z przesyłkami. Jeszcze głośniej się o nim zrobiło w roku 2007. Jako radny zaprotestował przeciw uhonorowaniu odwiedzającego miasto w towarzystwie prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego symbolicznymi kluczami do bram Torunia. Bo ani prezydentowi, ani jego bratu bliźniakowi, który był wtedy premierem, Toruń - jego zdaniem - niczego nie zawdzięczał. A prezydent Zaleski - według radnego - chciał się tylko tym wyróżnieniem ówczesnej państwowej władzy przypodobać.
Nie przeszkodziło to jednak Markowi Pijanowskiemu wygrać w kolejnym roku ogłoszonego przez... prezydenta Zaleskiego konkursu na dyrektora Dworu Artusa. Radnym przestał być, za to Dworowi szefował - z powodzeniem - przez 10 lat. Aż przegrał konkurs na kolejne lata na tym stanowisku ze... swoim podwładnym, tak zwaną prawą ręką. Broni całkiem jednak nie złożył i sprawa ma ciąg dalszy w sądzie.
Potem odnalazł się jako wicedyrektor Departamentu Kultury w Urzędzie Marszałkowskim. To polityczna ciekawostka, bo okazał się też kandydatem partii Wiosna do europarlamentu. Czyli konkurencji wobec rządzącej od lat tym urzędem PO. Konfuzji jednak już nie ma, bo w aurze skandalu Marek Pijanowski Urząd Marszałkowski opuścił, a sprawą musiała zainteresować się policja.
Ciekawe, jaki ciąg dalszy będzie miała ta barwna biografia.
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?