Toruń: Basen przy Bażyńskich oblężony przez parkujących "na lewo" kierowców. A parking przed pływalnią pusty...

Aqua Toruń, czyli nowy basen przy ulicy Bażyńskich w Toruniu, nie ma szczęścia. Jesienią sporo pisaliśmy o tym, że samochód dostawczy uszkodził jedną z wodnych zjeżdżalni, która z tego powodu przez kilka tygodni była wyłączona z użytku. Tego samochodu w zasadzie przy zjeżdżalni nie powinno być, ponieważ jest to przestrzeń zarezerwowana dla pieszych. Dostawczak miał zezwolenie na przejazd, jednak po chodniku kursowali wtedy również inni kierowcy. Podjeżdżali pod samo wejście do budynku, parkowali na granicy przeznaczonego dla dzieci wodnego placu zabaw.

Zjeżdżalnię udało się naprawić, na chodnikach pojawiły się natomiast blokujące wjazd słupki. Obok nich wyrosły kolejne, na trawnikach.

- Musieliśmy je postawić nawet tam, ponieważ kierowcy omijali blokadę na chodniku - mówi Marek Osowski, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który opiekuje się wybudowaną od podstaw pływalnią.

Na tym problemy się nie kończą. Przy okazji budowy basenu zagospodarowany został również teren wokół niego. Od strony ulicy Kościuszki do pływalni można dojść szerokim trotuarem. Niestety, na tym chodniku również trzeba konkurować z samochodami. Kierowcy wjeżdżają tędy w ul. Kościuszki, a także parkują. Tłoczno jest tu szczególnie wieczorami. Kierowcy parkują tutaj chociaż nie powinni, tymczasem parking z 80 miejscami przed basenem jest praktycznie pusty.

- Zapraszamy. Klienci basenu mogą z niego korzystać za darmo - zachęca Marek Osowski.

Po chodnikach jeździć nie wolno, parkowanie na nich również jest ryzykowne. Szczególnie przy takich obiektach jak basen, z którego korzysta wiele dzieci. O tragedię w takiej sytuacji nietrudno.

Takie przejażdżki i postoje mają również mniej drastyczne, ale bardzo kosztowne i kłopotliwe konsekwencje, czego dowodem jest chociażby Zielona Brama Gotyckiej Starówki. Zagospodarowanie terenów między al. Solidarności, Wałami gen. Sikorskiego i Muzeum Etnograficznym kosztowało kilka milionów złotych. Efektem miała być reprezentacyjna droga prowadząca na starówkę. W zasadzie udało się ten efekt osiągnąć, jednak z jego utrzymaniem było już znacznie gorzej. Kamienne płyty chodników zaczęły się krzywić i rozchodzić, między niektórymi pojawiły się spore uskoki.

Całość była jeszcze na gwarancji, więc toruńscy urzędnicy zwrócili się do wykonawcy o naprawę usterek w ramach gwarancji. Wykonawca odmówił tłumacząc, że płyty chodnika się pokrzywiły, ponieważ jeżdżą po nich samochody. Nie jest to tak do końca prawdą, ponieważ w złym stanie jest m.in. nawierzchnia chodników, na których żaden pojazd by się nie zmieścił. Największe zniszczenia jednak pojawiły się tam, gdzie rzeczywiście jeżdżą furgonetki z zaopatrzeniem.

Wydział Inwestycji i Remontów Urzędu Miasta Torunia ogłosił przetarg na remont chodników Zielonej Bramy, należność miała zostać ściągnięta z ubezpieczenia wykonawcy. Mijają jednak tygodnie, a szczeliny między płytami rosną.