Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Pożar suszarni skór wielu, czyli na czyich gruntach stanęła rzeźnia i gazownia?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Przyszłą budową miała być zapewne nowa siedziba Banku Rzeszy. Akurat trwały przymiarki do jej budowy.
Przyszłą budową miała być zapewne nowa siedziba Banku Rzeszy. Akurat trwały przymiarki do jej budowy. Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Sto dwadzieścia lat temu na toruńskim Dworcu Głównym zainstalowano automat telefoniczny. Inwestując 10 fenigów można było stamtąd zadzwonić np. do firmy Kuntze & Kittler, która o połączenie ze światem musiała się wystarać bardzo wcześnie, jej telefon miał bowiem numer 10.

Zobacz wideo: 2023 jest Rokiem Mikołaja Kopernika w woj. kujawsko-pomorskim.

od 16 lat

Sadzenie roślin będzie trzeba przełożyć na później, ponieważ po sąsiedzku jest planowana budowa i tym roślinom pył by z budowy przeszkadzał. Wyobrażacie to sobie Państwo? Pył! A poza tym ktoś pomyślał o tym, że jakieś budowy są planowane, co może kolidować z nasadzeniami. I wcale nie działo się to w jakiejś odległej galaktyce, ale w Toruniu. Tym samym Toruniu, w którym dziś drzewa są masakrowane nawet na miejskich placach budów, a to że wykopy powstają w korzeniach roślin niedawno posadzonych, przestało już nawet dziwić. Zresztą co tu dużo gadać, niech Państwo sami sobie przeczytają.

Polecamy

„Miejsce przed sądem miało zostać w tym roku upiększone różnemi krzewami i miano w tym celu w najbliższym czasie rozpocząć prace ogrodnicze, lecz odroczono te prace do przyszłego lata, ponieważ w pobliżu będzie stawianych wiele zabudowań, od których powstający przy budowie pył mógłby młodym roślinom szkodzić”.

To nie jest wiadomość wyssana z palca. Pochodzi z „Gazety Toruńskiej”, opublikowana została 7 lutego 1903 roku. Cóż, czasy i miasto były inne. Teraz echem po kraju niosą się słowa o pozyskiwaniu pod budowę różnych obiektów terenów zajętych przyrodniczo, jak to się wyraził prezydent Michał Zaleski przy okazji protestów na placu Rapackiego. 120 lat temu Toruń cieszył się natomiast sławą miasta-ogrodu.

Kto zbudował gmach sądu przy Fosie Staromiejskiej?

A tak na marginesie, o który sąd chodziło? O ten przy Fosie Staromiejskiej, o którym można powiedzieć, że jest dziełem Diabła. Ki diabeł? Istny Niemiec, zresztą budowniczy dla Torunia bardzo zasłużony.

„Budowa nowego gmachu sądu okręgowego powierzoną została budowniczemu p. Teufel z tąd, który wystawił także gmach nowego kościoła załogowego w Nowem mieście” - pisał polski dziennik na początku sierpnia 1897 roku, a Teufel to po niemiecku diabeł.

Jakie straty spowodował pożar skór wielu?

Podejście do zieleni było wtedy inne, zdecydowanie bardziej efektywne. Nie oznacza to jednak, że na początku XX wieku panowała idylla. Nic z tych rzeczy. Czasy były generalnie trudne, ludzi nie omijały również różnego rodzaju kataklizmy, na przykład pożary.

„Ogień powstał przedwczoraj wieczorem w szopie do suszenia skór fabryki Kuntzego & Kittlera, który mógł łatwo przybrać groźne rozmiary – informowała „Gazeta Toruńska” w tym samym numerze, w którym pojawiła się wiadomość zmianie harmonogramu nasadzeń. - Mimo iż straż ogniowa natychmiast przybyła na miejsce pożaru, cała szopa stała się pastwą płomieni. Korzystnemu kierunkowi wiatru jest do zawdzięczenia, iż się od gorejącej szopy sąsiednie budynki nie zajęły. Szkoda wynosi 3000 marek. Ogień powstał prawdopodobnie od piecy służących do suszenia skór”.

Trzy tysiące marek to była bardzo poważna suma, nawet dla tak poważnego przedsiębiorstwa. Ogień wybuchł zapewne na zapleczu kamienicy przy ul. Żeglarskiej 21, gdzie panowie Adolf Kuntze i Eduard Kittler mieli główną siedzibę. Ich firma działała od lat 60. XIX wieku. Na rogu ulicy Żeglarskiej i Kopernika można się było zaopatrzyć w miękką skórę wielbłądzią na futro czy płaszcz, wszystkie skórzane elementy potrzebne do produkcji siodeł i butów, a także różnego rodzaju pasy transmisyjne. Kuntze i Kittler posiadali także grunty i nieruchomości na Jakubskim Przedmieściu. Bardzo ważne dla toruńskiego przemysłu. Dlaczego? Po pierwsze dlatego:

"Rzezalnia w Toruniu, zawsze jeszcze tylko w projekcie. Teraz upatrzono do tej budowy miejsce nad szosą do Lubicza w bliskości rogatki szosowej, na gruncie pp. Kuntze i Kittler" – donosiła „Gazeta Toruńska” pod koniec 1882 roku.

Polecamy

Na gruntach odkupionych od Kuntzego i Kittlera została zbudowana toruńska rzeźnia. W roku 1923 posiadłości obu panów nadal były rozległe. Należały do nich kamienice przy Żeglarskiej 19 i 21, magazyn oraz młyn parowy przy Szosie Lubickiej oraz nieruchomość na Winnicy. Na początku lat 30. do tego wszystkiego doszedł jeszcze plac przy ul. Pułaskiego 2-10 oraz działki przy Szosie Lubickiej 2-8 i ul. Żółkiewskiego 39-41. Te adresy może mało mówią, ale gdyby dodać do nich jakiś budynek? Już się robi.

„Ogłoszenie Komisarza Wywłaszczeniowego na Województwo Pomorskie o terminach komisyj wywłaszczeniowych. Dnia 20 i 21 czerwca 1930 roku o godz. 9 zbierze się w Toruniu, w biurze Zarządu rzeźni miejskiej komisja dla ustalenia odszkodowania za część parcel i całe parcele, własność Towarzystwa Handlowego Kuntze i Kittler w Toruniu wywłaszczone pod budowę gazowni i elektrowni dla miasta Torunia”.

Takie ogłoszenie pojawiło się w „Słowie Pomorskim” w czerwcu 1930 roku. Jak widać, nowa toruńska gazownia również została pobudowana na gruntach, które wcześniej należały do Kuntzego i Kittlera.

Dokąd przeniósł się Kittler, gdy sprzedał firmę Balcerowiczowi?

Na początku lat 30. ubiegłego stulecia następca Eduarda, Adolf Kittler, sprzedał firmę wraz z kamienicą Zygmuntowi Balcerowiczowi, a sam przeniósł się do domu, który co najmniej od końca XIX wieku był własnością Adolfa Kuntzego, następnie jego spadkobierców oraz firmy Kuntze i Kittler. Dom ten otoczony był pięknym sadem. W 1925 roku dostali się do niego wandale i połamali kilka drzewek Firma Kuntze i Kittler umieściła wtedy ogłoszenie w prasie obiecując nagrodę pieniężną za pomoc w doprowadzenie sprawców przed oblicze sprawiedliwości. Adres wspominanej już nieruchomości przy Winnicy, bo to o nią chodzi, pewnie większości z Czytelników nic nie powie. Ale średniowieczny młyn Trzeposz to pewnie już każdy skojarzy.
No, w Toruniu to nawet z pożaru można wydobyć ciekawą opowieść, chociaż dziś często pożary są ostatnim, smutnym rozdziałem tych historii.

Polecamy

Dzisiejsze peregrynacje rozpoczęliśmy w 1903 roku i warto by było tam wrócić. W tym czasie bowiem lokalna prasa poinformowała, że pojawiła się firma zainteresowana budową gazowni na Podgórzu. W toruńskim gimnazjum, czyli obecnym I LO zorganizowano dwa wykłady z obrazami świetlnymi – ich uczestnicy mogli na przeźroczach zobaczyć Pompeje i Florencję. W „Gazecie Toruńskiej” pojawiły się ogłoszenia poszukiwaniach nowego dzierżawcy hotelu Muzeum. Muzeum i hotel z restauracją oraz reprezentacyjną salą kolumnową mieścił się pod jednym dachem gmachu na rogu ul. Wysokiej i Dominikańskiej. Siedziba Towarzystwa Naukowego w Toruniu była w tamtych czasach jednym z najsilniejszych i najważniejszych bastionów polskości w regionie. Jego gospodarze się zmieniali, ten poszukiwany miał zastąpić Dionizego Ośmiałowskiego, który zmarł w lipcu 1902 roku.

Ile kosztowała telefoniczna rozmowa miejscowa?

Pewnie niektórzy zastanawiają się, cóż tam te 120 lat temu było słychać na największym z toruńskich dworców kolejowych? Na przykład dzwonienie.

„Automat telefoniczny urządzono na tutejszym głównym dworcu w poczekalni drugiej klasy – donosiła „Gazeta Toruńska” w połowie lutego A. D. 1903. - Za wrzuceniem 10 fenygów można rozmawiać ze wszystkimi udział biorącymi firmami w Toruniu”.

W czym te firmy brały udział? W sieci telefonicznej, w każdym razie w ten sposób fakt podłączenia do sieci wtedy określano. Co ciekawe, z telefonu na dworcu najwyraźniej można było zadzwonić tylko „na miasto”, ponieważ o tego typu postępach cywilizacji prasa na ogół informowała drobiazgowo, podając wszelkie dostępne taryfy. Niedawno wspominaliśmy, że w styczniu 1903 roku własnego telefonu doczekała się redakcja „Gazety Toruńskiej”. Pochwaliła się tym na łamach informując, że za trzy minuty rozmowy z bliższej okolicy, czyli tak do Grudziądza, trzeba było zapłacić 25 fenigów, dalej cena wzrastała do 50 fenigów, zaś abonent dzwoniący np. z Gdańska musiał już zainwestować całą markę.

Polecamy

Czy wśród firm, do których można się było dodzwonić z automatu na Dworcu Głównym było również przedsiębiorstwo Kuntze & Kittler? Ależ oczywiście. Jej właściciele musieli włączyć się do sieci bardzo wcześnie, handel skórami z ul. Żeglarskiej posiadał bowiem telefon nr 10.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska