Gwiazdy You Can Dance w SP 10 w Toruniu
Do już istniejących obrazów prezentujących Mokre i „Chełmionkę”, które są obecnie w kolekcji Muzeum Etnograficznego w Toruniu, postanowiłem dołączyć, utrzymane w tym samym duchu realizmu magicznego, płótno dotyczące Bydgoskiego Przedmieścia. Gdyby chcieć pokazać całe bogactwo tego przedmieścia obraz musiałby być wielkości Panoramy Racławickiej. Stanąwszy więc przed nie lada wyzwaniem, zdecydowałem się dokonać wnikliwej selekcji bogatej architektonicznie dzielnicy i dokonać wyboru wśród wielorakich stylowo jej budynków, by zechciały pasować do przyjętej koncepcji kompozycyjnej i kolorystycznej.
Polecamy
Uznałem, że to przedmieście rozciąga się wzdłuż trzech głównych ulic: Słowackiego, Mickiewicza i Bydgoskiej. I to na nich umieściłem rozpoznawalne budynki, zwłaszcza te znajdujące się po parzystej stronie ulic.
Tak więc, patrząc od góry, widzimy międzywojenne wille w stylu dworkowym (Irena i Maryla), kamienicę zbudowaną w tzw. nurcie okrętowym, kompleks zajezdni tramwajowej i budynek dawnego szpitala obywatelskiego z detalami secesyjnymi. Środkowa część obrazu prezentuje złożoność architektoniczną ulicy Mickiewicza. Jest więc secesyjna willa Kleintje z elementami techniki szkieletowej, olbrzymia kamienica przedsiębiorcy Franza Zährera zaadaptowana później na szkołę muzyczną, ciekawie zdobiona kamienica z wykuszem, a za nią dziewiętnastowieczna kamienica neorenesansowa. Jest także widoczny fragment neogotyckiej kamienicy rajcy i przemysłowca Emila Dietricha. Ulicę zamykają: budynek dawnego kasyna ułanów, będący później siedzibą studium wojskowego UMK oraz dawny budynek koszarowy z „pruskiego muru”, zamieniony na mieszkania komunalne. Często wraz z mamą odwiedzałem tam mieszkającą jej koleżankę.
Polecamy
Ulica Bydgoska może pochwalić się z kolei pensjonatem „Zofijówka” zbudowanym co prawda w stylu fachwerkowym, ale później niestety otynkowanym, ciekawą willą ryglową z XIX w., czy też kamienicą neobarokową z wykuszem i cebulowatym hełmem. Trudno było nie pokazać tak charakterystycznej dla tego przedmieścia budowli, jaką jest modernistyczna hala wystawowa zaprojektowana przez Kazimierza Ulatowskiego.
Wiele z tych budynków ma obecnie zupełnie inny wygląd i odmienną niż w latach 60. kolorystykę elewacji. Jest również na obrazie kilka obiektów, których już nie ma: kina „Echo” z klubem PZWANN ( Apatora), kina „Bałtyk” ( obecnie jest tam supermarket „Biedronka”), a także starego stadionu żużlowego, nienoszącego jeszcze imienia Mariana Rosego i w dużej części bez ławek, tylko z porośniętą drzewami skarpą oraz budką sędziego zamiast trybuny. Nie istnieje także widoczna u dołu obrazu knajpka „Esplanada”. Trudno ją było odtworzyć, bo nie zachowały się żadne jej zdjęcia, a jedynie plany architektoniczne. Zniknęła z przedmieścia już w latach 60., choć ja ją jeszcze jak przez mgłę pamiętam. Neonu, który ją zdobi, nigdy nie było, choć był zaprojektowany. Od pana Zbigniewa Moryto ( eks żużlowca, artysty plastyka i literata mieszkającego w Bonn, syna znanego mechanika żużlowego) dowiedziałem się, że był to ulubiony lokal żużlowców.
Polecamy
To uwiecznia obraz
Na obrazie pojawiają się także: dziewiętnastowieczna drewniana chata osady Rybaków, w której dawniej mieściła się stylowa gospoda dla flisaków, fragment Portu Zimowego z zacumowaną barką „Przygoda”, tzw. „Grzybek”, który wiele razy zmieniał miejsce i na obrazie również jest posadowiony inaczej i wreszcie umiłowane miejsce Torunian – Park Cegielnia, z fantazyjną grotą ze schodami nazywaną „domkiem Baby Jagi” oraz marmurową ławeczką poety Schillera z jego podobizną na płaskorzeźbie.
Polecamy
Obraz ożywiają ludzie i pojazdy z tamtego czasu. Jest więc m.in. tramwaj z numerem „1” kursujący ulicą Bydgoską, samochód milicyjny marki „Warszawa”, Trabant zwany „mydelniczką”, czy też wojskowy „gazik”. W parkowej scenerii można zobaczyć sprzedawców lodów i waty cukrowej, kataryniarza z papugą, bawiące się dzieci, pana z pękiem baloników oraz modnie ubrane panie w kreacjach z tamtych lat. W muszli koncertowej przygrywa orkiestra, a kelner, ubrany na biało i z muszką, obsługuje gości przy stolikach w restauracyjnym ogródku. W pobliżu tramwaju można dostrzec postać niosącą futerał z gitarą. To ja sam, idący na zajęcia muzyczne do widocznego po przeciwnej stronie ulicy domu kultury.
To przedmieście zamieszkiwało wielu moich krewnych i znajomych, których odwiedzałem. A w słynnej tutejszej fabryce „Metron” pracowali liczni członkowie naszej rodziny.
Polecamy
Kolorystyki dodaje letnia zieleń, którą to przedmieście może się poszczycić jeszcze dzisiaj. Jest jej wiele, poczynając od sosen Gór Piekarskich na północy, a kończąc na nadwiślańskich łęgach. Nic dziwnego, że pewien rejon przedmieścia nazwano „Zieleńcem”.
Alegoryczną formułę obrazu dopełniają szybujący na niebie dwaj żużlowcy w kaskach gospodarzy i z plastronami na piersiach w żółto-niebiesko-białych barwach klubowych. U ich ramion trzepoczą skrzydła. To nasi, miejscowi zawodnicy, niegdyś Stali, a później Apatora Toruń, nazywani „Toruńskimi Aniołami” ( zapewne z racji Anioła Stróża w herbie miasta). To przedmieście nadal tętni żużlowym życiem, chociaż nowy stadion jest już położony nieco dalej i jest najpiękniejszym w świecie. Czy słyszycie ten ryk motorów? On towarzyszył mi w dzieciństwie i wciąż przywołuje dawne wspomnienia. Gdy z Podgórnej, przez Bema, a dalej Fałata, pieszo wędrowałem na stadion z własnoręcznie przygotowanym programem zawodów, by w niedzielne popołudnie dołączyć do grona pasjonatów czarnego sportu. Było warto.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?