Tłum kilkudziesięciu demonstrantów protestujących przeciwko likwidacji Ogniska Pracy Pozaszkolnej Dom Harcerza wymaszerował tuż przed sesją w nadziei, że uda się przekonać radnych rządzącej koalicji do zmiany decyzji oznaczającej likwidację placówki.
[break]
- Nie wierzcie państwo, jakoby dyslokacja nauczycieli na odległe od centrum osiedla miała zachować Ognisko w całości. Dyslokacja oznacza likwidację! - grzmiała przez megafon Agnieszka Oberlan-Stefańska, nauczycielka z OPP, której wtórowali uzbrojeni w sztandary sympatycy. Wśród nich jeden z rodziców dwójki młodych uczestników zajęć organizowanych w OPP - w ostatnich dniach jeden z najbardziej zaangażowanych w jego obronę. Nawet on nie miał jednak złudzeń.
- Rada Miasta? To typowa maszynka do głosowania. Na pewno została wprowadzona dyscyplina partyjna. Brak im odwagi - mówił mężczyzna. Jego słowa stają się faktem na sali obrad wypełnionej po brzegi protestującymi. Obecni są także przeciwnicy likwidacji szkół - zwłaszcza ZS nr 22. Zgromadzeni wyczekiwali zmiany porządku obrad i przyspieszenia głosowania nad ich sprawą, by nie męczyć wyczekujących na wyrok dzieci. Koalicja nie zgodziła się jednak na złożony w tej sprawie wniosek radnego Waldemara Przybyszewskiego.
Po dwóch godzinach rozpoczęło się procedowanie nad likwidacją szkół. Podczas dyskusji powtórzono argumenty, które padały w ostatnich dniach zarówno z ust likwidowanych, jak i likwidatorów. Pojawiła się nawet szansa, że radni opozycji wyjdą z głosowania, by nie udało się osiągnąć niezbędnego dla przyjęcia uchwał kworum. Na to jednak się nie zdecydowali.
ZS nr 22, Technikum nr 6 oraz ZSZ nr 6 mają przestać istnieć - tak zagłosowała wyjątkowo nieliczna tego dnia grupa 12 radnych (8 było przeciw). Wśród głosujących „za” zabrakło m.in. Urszuli Polak (SLD), jedynej radnej koalicji, która wyłamała się z klubowej dyscypliny. - My, dorośli, nie dorośliśmy do kierowania instytucją, w której funkcjonujemy. To nasze zaniechania, brak strategii oświatowej, uniemożliwiły planowe i systemowe wpływanie na ważne decyzje dotyczące młodych ludzi. Wyciągnięte z kapelusza zmiany w strukturze szkolnej spowodowały takie protesty - mówiła Urszula Polak.
- Tempo przeprowadzenia likwidacji nas przeraziło, czas także - komentowała tuż po podjęciu uchwały Mariola Magdzińska, dyrektor ZS nr 22. - Większość uczniów i nauczycieli jest przecież teraz na wakacjach. Jesteśmy potwornie zmęczeni i zestresowani. Wiemy już, że będziemy przenosić się tak, jak wskażą nam urzędnicy. Nie sądzę, by miasto zaniedbało uczniów, ale obawiam się i graniczy to z pewnością, że nie uda się znaleźć miejsc pracy dla nauczycieli i pracowników szkoły. A jest to bardzo dobry zespół i zasługuje na zatrudnienie.
Protestujący nie wierzą w zapewnienia władz miasta, które zakładają zatrudnienie dla przenoszonych pracowników - o ile nabory do placówek będą wystarczające.
Wreszcie, po dwugodzinnej przerwie radni rozstrzygnęli o przyszłości OPP. Po wcześniejszych głosowaniach była to już formalność, która jednak sympatyków Domu Harcerza doprowadziła do prawdziwych łez.
- Jeśli słyszę od radnego Ernesta słowo „twór” przy nazwie Ogniska, to zastanawiam się, czy nie będzie to „potwór” organizacyjny - mówiła Anna Ciesielska, dyrektor OPP. - Mało refleksji widziałam w oczach radnych. Wątpię, by rozwiązania miasta się sprawdziły. Lata pracy w Domu Harcerza dają mi do myślenia, że w proponowanej formie i rozproszeniu to nie może się udać.
Zlikwidowane placówki nie składają broni. Mówią, że to na razie uchwała intencyjna i będą walczyć. Aż do przeniesienia i likwidacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?