Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znika gruz po Tormięsie

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
- W ruinach po dawnym „Tormięsie” w Toruniu pojawiły się maszyny budowlane - sygnalizują Czytelnicy i pytają, czy ktoś kupił gruzowisko i czy jest nadzieja, że bałagan w końcu zniknie? Nie tak szybko.

<!** Image 3 align=none alt="Image 220367" sub="Firma, z którą gospodarze nieruchomości przy ulicy Targowej podpisali umowę, odzyskuje dla siebie gruz. To, czego nie zabierze, ma posprzątać. A jest co...
Fot.: Sławomir Kowalski">

- W ruinach po dawnym „Tormięsie” w Toruniu pojawiły się maszyny budowlane - sygnalizują Czytelnicy i pytają, czy ktoś kupił gruzowisko i czy jest nadzieja, że bałagan w końcu zniknie? Nie tak szybko.

<!** reklama>

- W poniedziałek widziałem spychacz i koparkę, które pracowały na tym gruzowisku. Czyżby były tam prowadzone jakieś prace porządkowe? Ciekawe na jaką skalę i kto je zlecił? - pyta Czytelnik.

Nadzór nic nie zlecał

Żadne roboty nie są tam prowadzone na pewno na zlecenie Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Toruniu, który już od dawna różnymi drogami prawnymi próbuje nakłonić właścicieli terenu po dawnej toruńskiej rzeźni do uprzątnięcia gruzowiska.

Ostatnio na jego zlecenie uprzątnięty został gruzu zalegający na ulicy Targowej po zawaleniu się części jednego z budynków. Nadzór budowlany doprowadził też do rozbiórki obiektu, ponieważ groził on całkowitym zawaleniem, co mogło być niebezpieczne dla innych ludzi. Za obie roboty zapłacił nadzór.

- Teraz faktury za te prace trafiły do komornika skarbowego, który ma zająć się odzyskaniem pieniędzy - mówi Artur Jarząbek z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Toruniu. - Taka jest procedura. Na razie żadnych pieniędzy nie otrzymaliśmy.

Jak nam się udało ustalić, nieruchomość po „Tormięsie” nowego właściciela nie ma. Maszyny budowlane pojawiły się tam za sprawą obecnego gospodarza.

- Podpisałem umowę z firmą, która odzyskuje dla siebie gruz z tego terenu, a w zamian ma również zrobić porządek. To znaczy to, czego nie chce zabrać, bo się nie nadaje, musi uprzątnąć - mówi Jacek Sulikowski, współwłaściciel nieruchomości. - Tym samym wypełniam żądania posprzątania terenu. Poza tym chcę przekazać miastu w miarę uporządkowana działkę.

Te słowa współwłaściciela nieruchomości świadczą o tym, iż jest przekonany, że i tak wygra z miastem proces, w którym domaga się od miasta wykupu gruntu za kilkadziesiąt milionów złotych. Cały czas argumentuje to tym, że decyzje toruńskiej Rady Miasta związane z planem zagospodarowania przestrzennego tego miejsca uniemożliwiały mu i uniemożliwiają sensowne jego wykorzystanie.

Dwa procesy

Poprzedni wyrok był niekorzystny dla właściciela „Tormięsu”.

Sąd uznał żądanie wykupu za całkowicie bezzasadne. Między innymi dlatego, że to sami właściciele składali wniosek o uzupełnienie planu o możliwość wprowadzania tam zabudowy mieszkaniowej. Zrobiono to niejako na ich życzenie.

Sąd argumentował także, że roszczenia właścicieli są bezzasadne, ponieważ praktycznie przez tyle lat w żaden sposób nie wykorzystywali tej nieruchomości, ograniczając się do zawierania umów przedwstępnych, które nigdy nie kończyły się ich ostatecznym sfinalizowaniem.

Poza tym wykup nieruchomości przez miasto byłby również niezgodny z zasadą współżycia społecznego, ponieważ działka obciążona jest długami przekraczającymi jej wartość.

Właściciel „Tormięsu” złożył apelację od tego wyroku, która doprowadziła do kolejnego procesu, ponieważ sędziowie drugiej instancji dopatrzyli się pewnych niejasności i braków w pierwszy wyroku, które należy podczas drugiego uściślić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska