<!** Image 3 align=none alt="Image 218850" sub="Teresa Mądra nie zgadza się z decyzjami dyrektor Domu w Browinie [Fot.: Jacek.Smarz]">- Mam siedem klas podstawówki, ale wiem, że takich rzeczy bezbronnym, upośledzonym ludziom się nie robi - Teresa Mądra, kolejna matka otwarcie staje w obronie zwolnionych z Browiny.
Dziś znane mają być wyniki kontroli w Środowiskowym Domu Samopomocy w Browinie. Dyrektor placówki Anna Woźniak-Margol rozstała się z całą specjalistyczną załogą, twierdząc, że nie ma wystarczających kompetencji do pracy z chorymi i upośledzonymi umysłowo, pomimo że wcześniej nie zgłaszała do nikogo zastrzeżeń, a część z osób z kadry siedem lat temu tworzyła ośrodek, ma w swoim CV dyplomy i ogromne doświadczenie pracy w zawodzie.
Zaniepokojony wydarzeniami w ośrodku starosta toruński Mirosław Graczyk zarządził kontrolę w Browinie. W rozmowie z „Nowościami” przyznał, że zmiany miały nastąpić, ale nie tak radykalne. Ustalenia starosty z podwładną były inne. Ośrodek miał zostać przeniesiony z Browiny do budynku po placówce opiekuńczo-wychowawczej w Chełmży. Kadra zaś skompletowana z najlepszych specjalistów z Browiny i Chełmży. Dyrektor bez porozumienia ze starostwem zwolniła całą załogę (poza kierowcą dowożącym podopiecznych), zastępując ją głównie pracownikami z Chełmży.
<!** reklama>
Niezrozumiałą, nagłą i radykalną decyzję oprotestowały rodziny podopiecznych. O drastycznych zmianach dowiedzieli się ostatniego dnia pracy starej kadry.
- Syn z Browiny przyjechał w psychicznej rozsypce, nie mogłam go uspokoić - Teresa Mądra, matka jednego z podopiecznych, jest kolejną, która otwarcie i pod nazwiskiem nie zgadza się z takim stylem prowadzenia ośrodka.
Kobieta dziwi się, jak przygotowana do pracy z chorymi osoba mogła coś takiego zafundować niepełnosprawnym. - Mam siedem klas podstawówki i dwie szkoły rolniczej, ale wiem, że takich rzeczy bezbronnym, upośledzonym ludziom się nie robi - tak ona, jak i wielu innych rodziców chce powrotu starej załogi. - W Browinie nic już nie jest takie jak dawniej, syn jeździ tam niechętnie, mówi, że nie ma tam żadnej terapii - twierdzi kobieta.
Uczestnicy skarżą się, że zamiast tego jest szkółka, np. lekcje matematyki, które wiele osób z zaburzeniami, na przykład psychicznymi, ma już dawno za sobą. Jest słowo przeciwko słowu, bo dyrektor Anna Woźniak-Margol przekonuje, że są zajęcia i jest terapia. - Tak jak do tej pory, są np. treningi kulinarne, ale są i nowe zajęcia - teraz to dyrektor skarży się, przyznając, że sytuacja w Browinie staje się paranoiczna. - Ja się do kogoś nie uśmiechnę i człowiek się skarży. To jest paranoja - stwierdza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?